Zbliża się koniec roku, więc chyba najwyższy czas na jakieś podsumowanie
tego okresu. To był zdecydowanie najlepszy rok od… nie pamiętam kiedy, ale na
pewno od bardzo dawna. Wydana książka (i to całkiem nieźle przyjęta), dwie
kolejne napisane, publikacja dwóch e-booków, plus jeszcze trzy uzyskane
stypendia (wliczając w to zarówno te naukowe, jak i artystyczne).
Niby całkiem porządny bilans. Niby. Jednak odczuwam pewien niedosyt, gdyż
na początku tego roku liczyłem, że uda mi się ugrać w nim nieco więcej, czułem,
że stać mnie na to. Widocznie się myliłem lub po prostu okoliczności okazały
się być lekko niesprzyjające. Może wyjdzie innym razem.
***
Tak prezentowały się moje plany na 2013 rok poczynione chyba na początku
stycznia:
1. Oczywiście wydać swoją kolejną,
czwartą już powieść pt. "Bonus", aczkolwiek tegoroczne plany
wydawnicze być może nie skończą się wyłącznie na tym. ("Być może"
jest tu kluczowym zwrotem, niestety).
2. Zamierzam napisać również dwie
następne powieści (drugi i trzeci tom Trylogii). Pierwszy tom już napisany,
jeszcze przez nikogo nieprzeczytany, samotnie czeka na narodziny swoich
młodszych braci (mam nadzieję, że w tym roku się doczeka).
3. Oprócz tego chciałbym również
machnąć kilka opowiadań (myślę, że od 3 do 5) do zbioru, który dopiero ma
powstać.
4. Poza tym tego roku wypadałoby
także zacząć (chociaż zacząć) pisać pracę magisterską, a najlepiej napisać ją w
całości.
Cóż, w praktyce wyszło to następująco:
Ad 1. „Bonus” został wydany już w czerwcu, stoi na półce (i to nie tylko mojej).
Te pozostałe plany wydawnicze miały to być wersje e-bookowe moich dwóch
ostatnich książek. To także udało się zrealizować – odpowiednio w październiku
i listopadzie.
Ad 2. Miał powstać drugi i trzeci tom Trylogii. Oba powstały, z obu jestem
zadowolony, a nawet więcej niż zadowolony. Wyszły mi zdecydowanie lepiej niż to
sobie wyobrażałem, zanim usiadłem do ich napisania. Będzie co czytać, zwłaszcza
że cała Trylogia to w sumie grubo ponad 400 stron A4. W druku wyjdzie zapewne
jeszcze więcej.
Ad 3. Tutaj z realizacją było już znacznie gorzej. Nie udało mi się
napisać aż pięciu opowiadań. Tego wyznaczonego przeze mnie minimalnego progu,
czyli trzech też nie przekroczyłem. Właściwie to nie powstało ani jedno
opowiadanie. Jakoś nie jestem szczególnie zaskoczony tym faktem. Przeczuwałem,
że to się tak skończy.
Ad 4. Oczywiście o skończeniu pracy magisterskiej nie ma mowy, ale zacząć
zacząłem, chociaż nie jestem jeszcze nawet w połowie drogi.
***
Podsumowując, był to dla mnie najbardziej pracowity rok (oczywiście pod
względem pisania). Jak tak teraz na to patrzę, to wydaje mi się, że chyba
ciężko mi będzie kiedykolwiek to powtórzyć. Chociaż, może kiedyś?